Date 2009/5/26 7:53:46 | Topic: ?wiadectwa

Urodzi?am si? jako dziecko nie?lubne.  Jestem wdzi?czna mojej mamie za dar ?ycia;  nie by?o to dla Niej ?atwe: urodzi? i wychowywa? dziecko bez m??a.

Moja rodzina to Babcia i Mama. Obie mnie wychowywa?y, ale g?ówny wp?yw na to, co dzia?o si? w domu, mia?a Mama.

Mama mówi?a, ?e jest ateistk?. Nie wierzy?a w istnienie Boga – tak przynajmniej to wówczas rozumia?am. Nigdy si? nie modli?a, nie chodzi?a do ko?cio?a. By?a cz?onkiem partii, wierzy?a w idee socjalizmu i swoim post?powaniem czyni?a wszystko, by pomaga? innym ludziom, dziel?c si? wszystkim, czym mog?a, a nigdy nie by?o u nas niczego za wiele: jedzenie skromne i ca?a reszta te?. Ale  Mama zawsze mia?a czas,  dobre s?owo  i  chleb dla potrzebuj?cych. 


Pierwszej modlitwy (pacierza) nauczy?am si? w przedszkolu sióstr zakonnych. Niewiele pami?tam z katechezy,  jedynie to, ?e czas dzieli?o si? na „przed jase?kami” i „po jase?kach”, w których wyst?powa?am.

 W szkole podstawowej obowi?zkowo chodzi?am na lekcje religii do salki katechetycznej. Mama bardzo pilnowa?a tych lekcji i systematycznie sprawdza?a wiedz? religijn?. Dzi?ki temu by?am jedn? z uczennic, najlepiej przygotowanych do Pierwszej Komunii, a  potem do Bierzmowania.

 W klasie V (mo?e VI), zbuntowa?am si? i odmówi?am chodzenia na religi?. Mama przekonywa?a mnie, ?e powinnam chodzi? na katechez?, a ja sw? decyzj? argumentowa?am, mówi?c: „ty nie chodzisz do ko?cio?a, to po co ja mam chodzi??”, mówisz, ?e Boga nie ma, to po co mam traci? czas?”.

W moim domu zawsze mo?na by?o spiera? si?, dyskutowa?, pyta? i zawsze otrzymywa?o si? odpowied?.  Kiedy chcia?am zrezygnowa? z lekcji religii, Mama powiedzia?a: „?eby wybra?, musisz pozna?; musisz wiedzie? i mie? mo?liwo?? wyboru”. Pami?tam te wa?ne s?owa: „zdecydujesz sama, ale musisz pozna? i mie? szans? – czyli doj?? do Bierzmowania”.

Po Bierzmowaniu pozwoli?a mi nie chodzi? na religi?, przesta?am ucz?szcza? na Msz? ?w. Przesta?am my?le? o Bogu i interesowa? si? sprawami Ko?cio?a.

I tak nasta? rok 1977, najbardziej trudny czas mego ?ycia. 13 lipca zmar?a Babcia, a 31 lipca – Mama. By?am po II roku studiów, dopiero co sko?czy?am 21 lat i zosta?am sama, bez namiastki rodziny (Babcia nie mia?a rodze?stwa, podobnie jak Mama.  Ojca  nie zna?am).

Nie widzia?am sensu ?ycia -  pragn??am ?mierci. ?y?am w  rozpaczy - nie potrafi?am si? modli? i wzywa? pomocy Boga. Moi znajomi,  po ?mierci bliskich potrafili zwraca? si? do Boga i znajdowali ukojenie. Ja jednak tego nie potrafi?am, by?am zbyt dumna.

Przetrwa?am  jedynie dlatego, ?e obieca?am umieraj?cej na moich r?kach Mamie, ?e sko?cz? studia. Rzuci?am si? wi?c w wir pracy, ?yj?c na kraw?dzi wytrzyma?o?ci psychicznej i fizycznej. Koszmarne sny, nieprzespane noce, ból, strach o przysz?o?? – to bolesne wspomnienia tamtych dni.

Mieszka?am z kole?ankami, które cz?sto opowiada?y o spotkaniach Duszpasterstwa Akademickiego. Wówczas pojawia?y si? nazwy „Ska?ka”, „Beczka”. Wtedy te? po raz pierwszy us?ysza?am nazwisko Karola Wojty?y. Opowie?ci o spotkaniach, tak?e „op?atkowych”. Ws?uchiwa?am si? w te opowie?ci: jak  kardyna? poda? im r?k?, jak zamieni? z nimi kilka s?ów. Wspomnienia te wydawa?y si? najwa?niejszymi prze?yciami w ich ?yciu.  Teraz wiem, ?e tak w?a?nie  by?o.

Czasem w niedziel?, by sprawi? kole?ankom przyjemno??, sz?am z nimi do ko?cio?a – niestety, bez ?adnego innego powodu.  Zastanawia?am si?, dlaczego one to robi??  

Nadszed? dzie? 16 pa?dziernika 1978 roku.  Wieczorem w  akademiku, ogl?daj?c telewizj?, us?ysza?am informacj?, ?e wybrano nowego Papie?a i zosta? nim Karol Wojty?a.

Nie bardzo wiedzia?am, kim jest Papie?, nie obchodzi?o mnie to, ale zapami?ta?am us?yszane kiedy? nazwisko. Podzieli?am si? t? informacj? z kole?ankami z pokoju. Pami?tam nawet, w jaki sposób im to powiedzia?am. Zacytuj? – i prosz? o wybaczenie, je?li kogo? ura??: „s?uchajcie, baby, wybrali jakiego? papie?a i zosta? nim ten wasz znajomy facet, no, ten ksi?dz Karol Wojty?a”.

Kole?anki nie chcia?y uwierzy?: „ty tego nie rozumiesz, to niemo?liwe” – mówi?y. By?am na tyle uparta, ?e w ko?cu kto? sprawdzi?. Cho? w?a?ciwie nie trzeba by?o, bo w miasteczku studenckim ju? wrza?o. I wtedy pad?y znamienne s?owa jednej z kole?anek:  „z ciebie to jeszcze co? b?dzie, skoro Bóg da? ci pierwszej to us?ysze?”.

Rzeczywi?cie, dzie? ten szczególnie utrwali? si? w mojej pami?ci. Zastanawia?am si? nieustannie, dlaczego te wydarzenia s? tak wa?ne? Kim jest Bóg i kim jest ten Cz?owiek, którego tak wszyscy wielbi??. Zacz??am czyta? podsuwane mi przez kole?anki ksi??ki. Wybra?am si? na rekolekcje „dla niewierz?cych, a poszukuj?cych” do Ko?cio?a Dominikanów.

Szuka?am, czyta?am, rozmawia?am z kole?ankami. Spiera?am si? z nimi szukaj?c logicznego wyja?nienia istnienia Stwórcy. I powoli odkrywa?am prawdy wiary, odkrywa?am Oblicze Jezusa. Czyta?am Bibli?, potykaj?c si? niemal o ka?dy wers. Nowy Testament sta? si? moj? ulubion? lektur?. Kolejne czytanie coraz to innych pozycji, u?wiadomi?o mi ogromne znaczenie Eucharystii. Niemal na ka?dym miejscu pojawia?y si? s?owa mówi?ce o „pe?nym uczestniczeniu we Mszy ?w.”, o znaczeniu Sakramentów. Gdzie? we mnie pojawia? si? ?al, ?e nie do?wiadczam tego, ?e Bóg jest jakby poza mn?.

I wtedy nadesz?a kolejna wie??: Jan Pawe? II przyje?d?a do Polski.

Moi koledzy i kole?anki przygotowywali si? do wizyty Papie?a Polaka, a ja nie rozumia?am ich entuzjazmu i jednocze?nie zazdro?ci?am im ich wiary. Zosta?am wci?gni?ta w wir przygotowa?, przygl?da?am si? ich pracy, modlitwom, zawierzeniu, a oni obserwowali mnie, dobrego organizatora, spo?ecznika i cichego pomocnika w ich dziele.

Pad?a wówczas propozycja, bym posz?a z nimi na spotkanie na Ska?ce. Ale po co? To pytanie n?ka?o mnie d?ugo - przecie? to nie jest „przedstawienie”, to spotkanie z Osob?, któr? bardzo chcia?am pozna?, ale to  zobowi?zywa?oby do czego? wi?cej.

Nadszed? czerwiec 1979 roku – roku, za który codziennie dzi?kuj? Bogu. Niewiele pami?tam z ogl?danej wówczas Mszy ?w. z Warszawy. Ale to wtedy postanowi?am, ?e je?li mam pój?? na spotkanie z Ojcem ?wi?tym na Ska?ce, to chc? by? i na B?oniach i czu?am ogromn? potrzeb? uczestniczenia w pe?ni we Mszy ?w. To zobowi?zywa?o mnie do Sakramentu Pojednania. By?a to bardzo trudna decyzja.

 Kole?anki pomog?y mi w jej podj?ciu.  Pami?tam ogromne prze?ycie, gdy kap?an da? mi Pana Jezusa, zaraz po spowiedzi.

By? to najszcz??liwszy dzie? mojego ?ycia, najpi?kniejsza chwila – teraz wiem to na pewno.

Nie?atwo by?o spotka? si? z Ojcem ?wi?tym na Ska?ce (do dzi?, jak relikwi?, przechowuj? krzy?, który podarowa?y mi kole?anki, z wyryt? dat? spotkania), ale Sakrament Pokuty przed tym spotkaniem, a potem Eucharystia na B?oniach,  zmieni?y ca?e moje ?ycie.

Pontyfikat Jana Paw?a II jest czasem mojego wychowania religijnego, mojego uczestnictwa w katechezie, w której prawdziwe,  nigdy wcze?niej nie uczestniczy?am.

Potem by?y kolejne wizyty Ojca ?w. w Polsce i kolejne moje spotkania, a po ka?dym kolejne owoce i postanowienia.

Zacz??o si? od chodzenia do ko?cio?a w niedziel?, potem by?a coniedzielna Komunia ?w., potem modlitwa brewiarzowa. Kolejnym etapem wzrastania w wierze by?o znalezienie sta?ego spowiednika i korzystanie z jego opieki duchowej oraz uczestniczenie w rekolekcjach ignacja?skich (od 2000 roku nieprzerwanie).

Wizyta Ojca ?wi?tego w Krakowie roku 1997 by?a dla mnie potwierdzeniem mojej dojrza?o?ci chrze?cija?skiej, ?wiadomym i pe?nym uczestniczeniem w Eucharystii. Mo?liwo?ci? podzi?kowania Bogu, w obecno?ci Naszego Papie?a, za kolejn? rocznic? mojego powrotu, mojego ?wiadomego wyboru Ko?cio?a. Wiedzia?am, co mówi do mnie Ojciec ?wi?ty,  rozumia?am tre?? tego przes?ania, a przede wszystkim mog?am prawdziwie dzi?kowa? za Jego dar nauki.

        To spotkanie by?o pocz?tkiem mojej dojrza?o?ci chrze?cija?skiej. Zacz??am modli? si? za najbli?szych, wierz?c w Mi?osierdzie Bo?e; coraz cz??ciej rozmawia?  z moimi uczniami  o przes?aniu  tre?ci papieskich przemówie?.

Podczas wspomnianej pielgrzymki zobaczy?am Cz?owieka oddanego Bogu, tego, który wierzy prawdziwie w to, co mówi i dlatego jest tak przekonywuj?cy.  Zrozumia?am, ?e to jest przes?anie do mnie osobi?cie kierowane – by? wiarygodn? w tym, co robi?, to znaczy  g??boko w to wierzy? i robi? tylko to, w co wierz? prawdziwie.

Spotkanie w Starym S?czu (1999) zaowocowa?o postanowieniem, ?e je?li tylko b?d? mog?a,  si?y oraz zdrowie  na to pozwol?, b?d? uczestniczy?a w codziennej Eucharystii.  Tak trwam do dzi?.

S?owa Papie?a skierowane kiedy? do nauczycieli akademickich, przekona?y mnie, ?e  przekazywanie wiedzy jest wa?nym elementem mojej pracy, jednak powo?aniem jest przekazanie moim wychowankom „siebie” jako cz?owieka, z ca?ym baga?em osobowo?ci i wiary. Od tej pory stara?am si? wychowywa? m?odzie?, wskazuj?c wzorce: dobrego Polaka, prawdziwego patrioty.

Nasta? rok 2002. Po raz kolejny wybra?am si? na krakowskie B?onia, na spotkanie z Janem Paw?em II. By?a to trudna wyprawa, poniewa? ta pielgrzymka wypada?a dok?adnie w drugim dniu Tarnowskiej Pieszej Pielgrzymki na Jasn? Gór?. Przez wszystkie lata pracy w tarnowskim diecezjalnym radiu (by?am wolontariuszem w RDN od 1994 r.) prowadzi?am „Studio Pielgrzymkowe”: codzienne komentarze, podsumowanie dnia, monta? przywiezionych z trasy nagra?. Pielgrzymka z Tarnowa wyrusza 17 sierpnia, a spotkanie z Ojcem ?wi?tym by?o nazajutrz. Zapowiedzia?am ksi??om dyrektorom „dezercj?” i pojecha?am do Krakowa.

Po powrocie pad?o pytanie: „a pani Magda to ile razy by?a w Rzymie?”. Odpowiedzia?am zgodnie z prawd?: „nigdy”.

We wrze?niu dyrektorzy Radia poprosili mnie na rozmow? i „spisali” moje dane…  A w  pa?dzierniku wr?czyli mi   program pielgrzymki do Rzymu, w  24 rocznic? pontyfikatu Jana Paw?a II.  Ksi??a zaskoczyli mnie, mówi?c,  ?e to prezent na Dzie? Nauczyciela.

Pojecha?am do Rzymu, by modli? si? blisko Ojca ?wi?tego, by dzi?kowa? Bogu za ?ask? i dar poznania papieskiej nauki, za mo?liwo?? ?wiadczenie ?yciem prawd Ewangelii, wreszcie za  obecno?? osoby Papie?a w moim ?yciu.  

W nocy przed wyjazdem napisa?am list do Ojca ?wi?tego, list, który nosi?am w sercu przez ostatnie 10 lat. Zawsze pragn??am  opowiedzie? Mu moj? histori? nawrócenia.

Kolejne okazje, by to zrobi?, mija?y, a ja nie potrafi?am przela? my?li na papier. Jedyne ?wiadectwo z?o?y?am na antenie Radia „Plus” tu? przed przyjazdem Papie?a do Starego S?cza w 1999 roku.

Teraz list powsta? „od r?ki” – bez skre?le?, bez poprawek. List i kaset? z nagraniem radiowym postanowi?am osobi?cie zawie?? do Rzymu i dostarczy? wraz z przygotowanym przez pielgrzymów prezentem.

 Na Placu ?w. Piotra, okaza?o si?, ?e prezent jest donio?lejszy – oto zaprowadzono mnie na miejsca obok schodów do bazyliki ?w. Piotra i za chwil? (po Audiencji) dojdzie do osobistego spotkania z Papie?em! Zaniemówi?am. My?la?am intensywnie, co powiem Ojcu ?wi?temu, patrz?c Mu w oczy? Czy potrafi? krótko przekaza? to wszystko, z czym tutaj  jestem...?

Potrafi?am!  Dor?czy?am mój list i zobaczy?am zas?uchan? i jednocze?nie u?miechni?t? twarz Ojca ?wi?tego. Zobaczy?am Cz?owieka, który naprawd? zaufa? Bogu, który nie l?ka si? trudu, choroby i zm?czenia. Jego b?ogos?awie?stwo, którego mi udzieli?, delikatne dotkni?cie mojej r?ki, by?o najbardziej wzruszaj?cym momentem pielgrzymki.  Do dzi? s?ysz? zaskakuj?ce s?owa, które mi powiedzia?:  „b?dzie dobrze”.

Tak, na pewno b?dzie dobrze. Tu i teraz, i zawsze. Dobrze, to nie znaczy bez trosk, k?opotów, bólu czy cierpienia. Dobrze, czyli wraz z Bogiem i pe?n? ufno?ci?, ?e to, co mi daje, jest rzeczywi?cie na miar? moich mo?liwo?ci i dla mojego dobra.

Jestem szcz??liwa rado?ci? dziecka, które dotkn??o, by lepiej pozna?, i bardziej uwierzy?o. Nabra?am si? do pracy: tej zawodowej i tej s?u?ebnej.

Jestem wdzi?czna tym wszystkim, którzy przyczynili si? do mojego pielgrzymowania, którzy zaufali mi na tyle, ?e to, co nierealne sta?o si? rzeczywisto?ci?.

To historia mojego ?ycia – ?ycia, w które prawdziwie  wpisa? si? Jan Pawe? II.

Moje ?ycie toczy si? dalej… A  wspomnienia dni przesz?ych s? po to, by przypomina? mi o wadze ka?dego kolejnego, danego mi dnia.

Nie?yj?cy ju? Marek Grechuta ?piewa?: „Wa?ne s? tylko te dni, których jeszcze nie znamy”. Wierz? g??boko, ?e Bóg    przygotowa? je dla nas na miar? naszych mo?liwo?ci i si?, by?my wype?niali  je dobrem wobec drugiego cz?owieka i dla Bo?ej  chwa?y.

Magdalena Urba?ska

 

 





This article comes from Pielgrzymka
http://www.pielgrzymka.oaza.pl

The URL for this story is:
http://www.pielgrzymka.oaza.pl/modules/news/article.php?storyid=77